I LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE IM. BOLESŁAWA CHROBREGO W PSZCZYNIE I LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE DLA DOROSŁYCH

Wyniki konkursu poetyckiego

 

W konkursie na żartobliwy wiersz poświęcony książce komisja w składzie: 

p. Mirella Lubecka, p. Anna Januszewska, p. Cezary Filipiuk

przyznała I miejsce Laurze Gleń z kl. 2c.

Dodatkowo drobnymi upominkami postanowiono nagrodzić utwory Zofii Pitlok i Kingi Handzlik
z kl. 2d.

Wszystkim uczestnikom dziękujemy i gratulujemy. Zapraszamy do udziału w kolejnych konkursach organizowanych przez bibliotekę szkolną.

Poniżej publikujemy nagrodzone prace.

 

 

 

Laura Gleń: „Nie”typowa historia

 

„Poznaliśmy się przypadkiem.

On zerkał na mnie ukradkiem,

lecz dużo czasu minęło

nim serce go do mnie pchnęło.

Wpierw bał się i krył w zaułki,

czuł, że jestem z górnej półki.

W końcu zebrał w sobie siły

i podszedł. Był taki miły!

Od razu go polubiłam

i się przed nim otworzyłam.

Tak nam dobrze razem było,

tyle rzeczy nas łączyło.

On mi prawił komplementy

i był taki uśmiechnięty!

Później wszystko się zmieniło,

kłótni coraz więcej było.

Zamiast dawać dobre rady

on mi wciąż wytykał wady:

jestem zbyt skomplikowana,

jakaś niepoukładana,

bardzo monotematyczna,

ogólnie problematyczna.

On mnie wcale nie rozumie,

z mym milczeniem żyć nie umie.

Ja go też nie rozumiałam,

sprawy mu nie ułatwiałam.

W końcu wskazał na mnie gestem,

stwierdził, że za gruba jestem!

To mnie bardzo zabolało,

lecz me serce wciąż kochało.

Byłam taka zrozpaczona,

że zostałam opuszczona.

On sobie znalazł łatwiejszą,

ponoć jakąś przyjemniejszą,

krzykliwą i kolorową,

taką bardziej rozrywkową.

A mnie zostawił! Tragedia!”

– z biologii encyklopedia.

 

 

 

Zofia Pitlok: Malinowy kryminał

 

Były raz dwie panny, co męża szukały

Jedna dla miłości, druga zaś dla chwały

Mieszkały w lepiance za siedmioma górami

Którą ujrzał raz Kirkor pomiędzy krzakami

Gdy raz się w te niebezpieczne zapuścił rejony

Nie przypuszczał jeszcze, że tam może szukać żony

I nie przeszło przez myśl nigdy tego pana

Do jakich rzeczy zdolna jest baba zagniewana

I gdy słodkie oczka nań rzucać zaczynał

Nieświadomie rozpoczął malinowy kryminał

Balladyna nigdy dobra w te klocki nie była

Więc czym prędzej na swą siostrę z nożem pospieszyła

Kirkor zaś doświadczył wielkiego zawodu

Bo choć  żona go zdradzała, nie dożył rozwodu.

 

 

Kinga Handzlik

 

Jakże nieszczęsna jest moja dola

Śnią mi się złociste kukurydzy pola

I z powiek mi sen spędza

Nieszczęsne wyznanie Robaka księdza.

Tadeusz też nie pomaga,

Z problemami sercowymi się zmaga.

Raz Zosia, raz Telimena,

Raz Hrabia…Zaraz! Tego w księgach nie ma!

Sama już nie wiem, w myślach się gubię.

Czy tę historię  kiedykolwiek polubię?

Tu polowanie, tam grzybobranie

W międzyczasie mrówek w sukniach szukanie

Sielanka, raj, opis drzew, murawy.

Zaraz potem czarna polewka i mord krwawy

Tu monotonia, tam akcji zwroty,

Ktoś jest szczęśliwy, ktoś ma kłopoty!

Patriotyzm zewsząd wygląda

Mężnych serc do walki żąda.

Horeszkowie, ród Sopliców,

Tyle przodków i dziedziców…

Lecz jak spać, gdy książka nuży,

Gdy w snach pola kukuruzy?!