Wrażenia z Bad Segeberg
Młodzież naszego liceum miała już po raz trzeci możliwość dłuższego pobytu w Niemczech i uczestniczenia w zajęciach szkolnych. W tym roku wyjechała grupka 4 osób 2 tygodnie przed właściwym spotkaniem, czyli 19. sierpnia do Bad Segeberg. Uczniowie mieli okazję bliższego przyjrzenia się systemowi szkolnemu i doskonalenia języka niemieckiego (język angielski również przydał się w trakcie kontaktów).
Poniżej doświadczenia samych uczestników.
Wyjazd do Niemiec na 2 tygodnie to było dla mnie wyzwanie. Nie dość, że miały mnie ominąć ostatnie 2 tygodnie wakacji, to nie byłam pewna, czy sobie poradzę. Moja partnerka wraz z rodziną przyjęli mnie bardzo ciepło. Chętnie tłumaczyli, jeśli czegoś nie rozumiałam i dbali o to, żebym czuła się dobrze, i niczego mi nie brakowało. W szkole chodziłyśmy razem na zajęcia. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki nauczyciele w Niemczech prowadzą lekcje. Wszyscy uczniowie pracowali, a jednocześnie była luźna atmosfera. Zaskoczyło mnie, że uczniowie, niezależnie od wieku, mieli piórniki wypełnione kredkami, pisakami, linijkami itd. Tymczasem my ograniczamy się do długopisu i ewentualnie ołówka. Z dnia na dzień rozumiałam coraz więcej i więcej rozmawiałam. Wśród ludzi, z którymi miałam okazję spędzać czas, czułam się bardzo swobodnie. W żadnym wypadku nie żałuję, że się zdecydowałam na ten wyjazd. Jedyną wadą jaka przychodzi mi do głowy jest to, że za krótko tam byliśmy. Z chęcią zostałabym dłużej. Teraz rozmowa w języku niemieckim nie jest już dla mnie stresująca. Jeśli się pomylę, trudno. Ważne żeby się nie bać. 🙂
pozdrawiam
Magda K.
W Bad-Segeberg spędziłem aż 3 tygodnie. Z pewnością był to udany czas, a uczestnictwo w wymianie polsko-niemieckiej przyniosło mi wiele korzyści.
Moim celem było przede wszystkim podniesienie umiejętności językowych. 20 dni rozmów w języku niemieckim sprawiły, że mówię zdecydowane płynniej i swobodniej. Nie przypuszczałbym, iż te kilka tygodni sprawi, że będę tak dobrze rozumiał mowę naszych zachodnich sąsiadów.
Wydawałoby się, że nastał czas „globalnej wioski”. Jednak mieszkańcy regionu Schleswig-Holstein prezentują, wciąż wyraźnie odmienną od naszej górnośląskiej, kulturę. Poznałem nową kuchnię, ciekawe sposoby spędzania wolnego czasu, czy nawet interesujący pomysł na sporządzanie notatek w szkole, który zamierzam wypróbować w Polsce.
Miałem okazję posiedzieć nad Bałtykiem, zwiedzić piękną Lubekę, nowoczesny Hamburg oraz poszaleć w wesołym miasteczku Hansa Park.
W końcu, mogłem doświadczyć, że stereotypy nie zawsze są prawdziwe. Niemcy są zakręceni. Do większości nie pasuje stwierdzenie: „Ordnung muss sein” (Porządek musi być), a Niemki niewiele ustępują Polkom pod względem urody.
Kacper K.
Wyjeżdżałam trochę pod presją, trochę z rozpędu. Rodzina, u której byłam nie do końca była taka, jaką mam w Polsce – trudno było mi się przestawić (brak ciepłych posiłków, trochę mało zainteresowania mną mojej partnerki). Stres. Blokada szybko jednak minęła. Zaczęłam rozmawiać z różnymi ludźmi, nie tylko z wymiany, „rozwiązał mi się język” i sama byłam zaskoczona tym, ile potrafię zrozumieć i powiedzieć. Z całą pewnością osłuchałam się i nie czuję takiego strachu przed mówieniem – po prostu mówię. Język niemiecki stał się narzędziem do poznania nowej kultury, nowych ludzi, nowego systemu.
Lekcje, w których uczestniczyłam były bardzo ciekawe. Wielkim zaskoczeniem był sposób ich prowadzenia: uczniowie sami się zgłaszali, nauczyciel zwykle rozpoczynał od krótkiej powtórki poprzedniej lekcji w formie ciekawie sformułowanego problemu. W szkole obowiązywał zakaz używania telefonów komórkowych, nawet na przerwie. Rzeczywiście zobaczyć kogoś z telefonem przy uchu, lub piszącego sms-y, było niemożliwe, ale jeśli się przyglądnąć dokładniej – młodzież zawsze radzi sobie w trudnych sytuacjach:-)
Jestem bardzo zadowolona z możliwości uczestniczenia w tym wyjeździe, rodzin, u których byłam, ludzi, których poznałam. Niezwykłe doświadczenie.
Polecam gorąco wszystkim niezdecydowanym.
Marta M.
Pierwsze uczucia były mieszane. Czy aby na pewno dobrze zrobiłam, że zdecydowałam się pojechać do Niemiec na dwa tygodnie, które miałam spędzić w szkole kiedy to u nas trwały jeszcze wakacje? Czy nie lepiej było zostać w Polsce i spędzić ostatnie chwile ze znajomymi? To było wiadomo już po trzech dniach spędzonych w szkole.
Nowe miejsce, nowi ludzie, lekcje w obcym języku. Jak sobie poradzić? Nie było źle. Na początku ciężko było się przestawić, aby non stop mówić w języku niemieckim, lecz to w miarę szybko uległo zmianie. Nauczyciele zawsze służyli pomocą, chętnie odpowiadali na pytania oraz tłumaczyli w sposób prosty do zrozumienia. Uczniowie, których poznałam byli przyjaźni i otwarci. Bardzo cieszyłam się, że mogłam nawiązać nowe znajomości.
Niektóre rzeczy, które napotkałam w niemieckiej szkole były dla mnie zaskoczeniem, w większości przypadków pozytywnym. Podobało mi się to w jaki sposób przeprowadzane były lekcje. Fakt, który mnie zaskoczył to , że uczniowie byli bardzo aktywni. Chcieli chłonąć wiedzę. Stawiali wiele pytań nauczycielowi, odpowiadali na jego pytania , nie martwiąc się o to, czy odpowiedź będzie dobra czy zła. Dla prowadzącego lekcje ważne było, że uczeń był aktywny.
Jedyną rzeczą, do której prawdopodobnie nie mogłabym się przyzwyczaić byłyby godziny wolne między lekcjami. Teoretycznie można ten czas wykorzystać na odrabianie zadań, przygotowanie się do lekcji itd., ale w praktyce wyglądało zupełnie inaczej. Niektórzy nasi partnerzy mieli nawet do 11 „okienek” w tygodniu – a wszyscy chodzili na wszystkie lekcje.
Rodzina, u której spędziłam trzy tygodnie, była bardzo miła. Zostałam przyjęta bardzo ciepło i czułam się jak u siebie w domu. Z moją partnerką świetnie się dogadywałyśmy. Wspólnie spędzony czas sprawiał przyjemność. Kiedy chciałam pobyć chwilę sama, porozmawiać ze swoją rodziną, nie było żadnego problemu. Rika (moja partnerka) miała swoje obowiązki szkolne, więc każda z nas potrzebowała chwili dla siebie.
Podsumowując dwutygodniowy pobyt w Niemczech mogę tylko napisać, że jestem bardzo zadowolona i chętnie powtórzyłabym to raz jeszcze. To niesamowite doświadczenie, które pozwala nam poznać inne zwyczaje, zauważyć różnice w naszych krajach np. w systemie szkolnictwa, być może nawiązać kontakty na długie lata. Żadne opowiadania o tym jak jest w niemieckiej szkole, jacy są uczniowe/nauczyciele, w jaki sposób są prowadzone lekcje nie odzwierciedlą tego w taki sposób, jak zobaczenie na własne oczy, przeżycie. Jeżeli kiedykolwiek ktoś z was będzie miał okazję skorzystać z tego typu wyjazdu, to bardzo polecam. To niezapomniane chwile i wspaniałe doświadczenie!
Marta P.